09.12.08
12. spotkanie
Ostatnie w tym roku spotkanie Przyjaciół Filharmonii było bardzo rodzinne i wzruszające. Zgodnie z tradycją, w klimacie niecierpliwego oczekiwania tych najbardziej ukochanych przez Polaków Świąt – śpiewaliśmy kolędy i pastorałki!
Ale, najpierw usłyszeliśmy je w profesjonalnym wykonaniu naszych sympatycznych, młodych gości: Joanny Marszałek, sopranistki, studentki bydgoskiej Uczelni Muzycznej oraz Macieja Majcherczaka, pianisty stale współpracującego z Działem Audycji Szkolnych FP.
Joasia pochodzi z Mszalnicy k. Nowego Sącza. Edukację artystyczną rozpoczęła w wieku 11 lat w szkole muzycznej w Nowym Sączu w klasie gitary a potem śpiewu solowego. Obecnie jest studentką V roku Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej w Bydgoszczy (klasa Magdaleny Krzyńskiej) oraz studentką socjologii na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego. Będąc na III roku po raz pierwszy wystąpiła na deskach bydgoskiej Opery Kameralnej, kreując postać Papageny w Czarodziejskim flecie Mozarta. W styczniu 2008 w ramach Studenckich Warsztatów Operowych odtwarzała postać Wiedźmy w Dydonie i Eneaszu Purcella. Swe kreacje wokalne często prezentuje, biorąc udział w uroczystych galach, spotkaniach okolicznościowych, np. dla Urzędu Miasta. Urodziwa, energiczna góralka, posiadając dźwięczny, miły dla ucha głos i swadę sceniczną nieraz występuje w roli prezenterki, również niedawno miała swój debiut w naszej sali koncertowej, zapowiadając koncert symfoniczny. Zresztą młoda artystka posiada rozliczne talenty, m.in. plastyczny.
Maciej, pianista, aranżer, urodził się 33 lata temu w Pile, tam ukończył Państwową Szkołę Muzyczną I i II stopnia. Zdobył wiele nagród i wyróżnień w ogólnopolskich konkursach pianistycznych. Edukację kontynuował w bydgoskiej Akademii Muzycznej, najpierw pod opieką prof. Katarzyny Popowej – Zydroń, następnie u prof. Jerzego Sulikowskiego. Występował w kraju i za granicą (m.in. w Belgii, Niemczech, Holandii) z recitalami w duetach oraz w trio klasycznym jak i w kwartecie jazzowym z muzykami z Kanady (Wyspy Bahama, Meksyk). Był również nauczycielem i akompaniatorem w Zespole Szkół Muzycznych w Toruniu. Jako wszechstronny pianista i świetny aranżer wchodził w skład wielu zespołów, m. in. „Lider Prajs”, organizując koncerty dla dzieci i młodzieży. Od jakiegoś czasu współpracuje jako akordeonista z jednym z najpopularniejszych w kraju bydgoskim zespołem szantowym „Może i My”. Repertuar grupy to zarówno utwory autorskie, oparte na tradycyjnej, folkowej muzyce irlandzkiej, jak i znane lubiane pieśni żeglarskie.
Joasi i Maciejowi jeszcze raz pięknie dziękujemy za cudowny, wzruszający wieczór kolęd, który na pewno zapadł głęboko w naszych sercach i pamięci.
Gorące podziękowanie składamy Państwu Annie i Romanowi Bąkom, którzy po raz kolejny ufundowali słodki poczęstunek. Ten miły gest niewątpliwie sprawił wszystkim Klubowiczom wielką uciechę.
Gwoli przypomnienia i ku edukacji – troszeczkę historii…
Słowo “kolęda” pochodzi od łacińskiego wyrazu „calendae” oznaczającego pierwszy dzień miesiąca, w którym mijał termin płacenia długów. Kalendy styczniowe, które rozpoczynały nowy rok, były wielkim świętem. Zbiegały się one z grudniowymi uroczystościami ku czci Saturna – czasem pojednania, zabawy i podarków. Chrześcijanie chcieli wpisać się w ten kalendarz i stopniowo zastąpić pogańskie zwyczaje ewangelicznymi. W IV w. obchody świąt Bożego Narodzenia wyznaczono na 25 grudnia.
Pieśni, jakie śpiewano na początku, zawierały życzenia pomyślności i urodzaju (Saturn był patronem rolników i gospodarzy), pochwały i podziękowania dla dobroczyńców. Z czasem zaczęły przenikać do nich treści chrześcijańskie. W VI–VII w. zwyczaje rzymskie dotarły na Bałkany, a poprzez Grecję do Słowian.
Kiedy dokładnie w Polsce zaczęto kolędować, nie wiadomo. Wiadomo jednak, że w XIII w. św. Franciszek z Asyżu zbudował pierwszą szopkę bożonarodzeniową. Zwyczaj ten poprzez franciszkanów szybko dotarł do Polski dając okazję do powstania pieśni ludowych opisujących realia narodzin Jezusa.
Ślady pierwszych pieśni o tematyce Bożego Narodzenia znajdujemy w dialogach i misteriach staropolskich oraz poematach zwanych rotułami. Nazwę „kolędy” otrzymały one dopiero ok. XVII w. Prawdopodobnie najstarszą kolędą w języku polskim jest pieśń z roku 1424:
Zdrów bądź królu anjelski,
K’ nam na świat w ciele przyszły.
Tyś zajisty Bóg skryty,
W święte, czyste ciało wlity…
Kolędy średniowieczne są wesołe, żywe, powiązane z wyobraźnią ludową rozwijaną poprzez misteria. W kolejnych wiekach nabierają dostojeństwa i powagi pod wpływem ogólnych tendencji artystycznych tego okresu. Żywiołowe pieśni ludowe (pastorałki) rozwijały się nadal, biegnąc swoim własnym torem stylistycznym.
Niektóre dawne kolędy śpiewamy do dziś. Najstarsze z nich to m. in. Anioł pasterzom mówił (XVI w.), W żłobie leży, Przybieżeli do Betlejem, Nowy Rok bieży, Gdy śliczna Panna (XVII w.), Jezus malusieńki, Lulajże Jezuniu, Ach, ubogi żłobie, Bóg się rodzi, Tryumfy Króla niebieskiego (XVIII w.).
Teksty kolęd pisali początkowo zapewne ludzie związani z parafią (księża, zakonnicy, słudzy, uczniowie), potem także artyści. Wśród nich najbardziej znani to Piotr Skarga, Franciszek Karpiński, Teofil Lenartowicz. Dziś także wielu znakomitych artystów przedstawia własne aranżacje kolęd. Wśród nich wymienić warto rodzinę Pospieszalskich, Krzysztofa Krawczyka, Annę Marię Jopek czy Justynę Steczkowską. Bardzo przejmujące są i te kolędy doby współczesnej, choćby autorstwa Zbigniewa Preisnera. Kolędowanie stało się tradycją jednoczącą ludzi nie tylko przy domowym stole, czy w kościele, ale także na koncertach. Poprzez wspólne śpiewanie kolęd artyści i publiczność tworzą prawdziwie rodzinną atmosferę, którą trudno oddać słowami – trzeba posłuchać i pośpiewać, by zrozumieć! Dlatego zapewne Koncerty Kolęd w Filharmonii bydgoskiej od lat przyciągają rzesze słuchaczy, którzy wypełniają salę do ostatniego miejsca.
Mariola Grochowina